Arganowe termoaktywne serum wyszczuplające - Eveline Slim Extreme 4D

Któż z nas nie sięga teraz po ciepłe ubrania... Otula się nimi skrzętnie, aby nie dać się mroźnej pogodzie... Ja nie tylko w ciepłych ubraniach chronię się przed chłodem. Dziś zapraszam Was na recenzję jednego z kosmetyków, który nie pozwoli mi zmarznąć ani przez chwilę...


 Kosmetyk zamknięty w plastikowej tubie, która jest przyjemna dla oka... a jego tylna część zapisana jest po brzegi informacjami...


Dowiemy się m.in. o działaniu tego produktu...


Sposobu użycia czy też tak ważnym dla nas składzie ;)


Za kosmetyk zapłacimy ok. 22 zł i uważam, że cena jest bardzo atrakcyjna do wydajności jak i efektów, jakie można otrzymać po jego zastosowaniu... Nie omieszkam stwierdzić, że jest to jeden z moich ulubionych produktów antycellulitowych jakie miałam do tej pory...


Po otwarciu kosmetyku moje nozdrza poczuły świeży, cytrusowy aromat, który pozostaje przez dłuższy czas na skórze, a jego biała, kremowa konsystencja z łatwością rozprowadza się po partiach naszego ciała, które wymagają użycia tego produktu.


Powiem Wam szczerze, że mimo tego, że producent ostrzega przed mocnym uczuciem grzania, na taką dawkę gorąca nie byłam przygotowana... Ja stosuję ten kosmetyk na partie ciała, które są problematyczne i wymagają mocniejszego wsparcia w tym zakresie ;) Wmasowałam białą, lekką konsystencję w moje ciało i po chwili oblała mnie fala gorąca, która  z jednej chwili na drugą stawała się coraz bardziej intensywna... Trzeba przyznać, że efekt rozgrzania jest intensywny!!! Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że pali jak diabli!!!

Ja osobiście jestem tym efektem zachwycona ;) Jest on do wytrzymania, a uczucie gorąca i pieczenia nie pozwala mi marznąć w te chłodne, jesienne wieczory ;)))

Efekt grzania utrzymuje się ok. 30 - 40 minut, po czym powoli zaczyna się niwelować...

A jak wygląda skóra po jego zastosowaniu???

Nie omieszkam stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych produktów antycellulitowych jakie miałam do tej pory... Już po pierwszym użyciu widać znaczące wygładzenie skóry i jej napięcie... Jest ona nawilżona i delikatna...

Dodatkowo serum posiada delikatne, złote drobinki, które połyskują na ciele ( starałam się to uchwycić na poniższym zdjęciu).


W jesiennej porze, gdy nasze ciało schowane jest pod warstwami ubrań niestety nie ma możliwości zaprezentowania tych migocących drobinek, jednak przyjemnie jest patrzeć na tak zadbane ciało...

Jestem zauroczona tym serum, po którego nie raz jeszcze sięgnę, bo efekty jakie otrzymałam dla mnie stanowią wymarzone rezultaty!!!

A czy Wasze zdanie jest podobne do mojego??? Miałyście okazję wypróbować tego grzejącego cudaka???

Pozdrawiam

LuxFly

Komentarze

  1. Mnie też zauroczyłaś,lubię takie piekielne rozgrzanie,skóra jest wtedy pobudzona,coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze mam jakiś wyszczuplający balsam z Eveline :P ale zdecydowanie bardziej wolę te chłodzące :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam, ale na pewno by mi sie spodobał ! Chociaz teraz mam z lambre i mam wrażenie ze trudno mi bedzie teraz używać co innego jak ten sie skończy : c

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz